wtorek, 22 lipca 2014

Zdjęciowa tygodniówka

Gdzie te tygodnie się podziewają to ja nie wiem! Wydaje mi się, że dopiero co się zaczął czerwiec a to już prawie koniec lipca! Też wWam tak czas leci? Dobrze że robię zdjęcia, więc przynajmniej wiem co w tym czasie robiłam ;)



1. Wyprawa na kręgielnie bardzo umiliła mi sobotę. Ostatni raz grałam w kręgle z 5 lat temu ;)
2. Poznajcie małą Martę. Słodkie maleństwo ze mnie było, nie?
3. Wreszcie znalazłam zegarek idealny!
4. Małe zakupy kosmetyczne. Odcień 'Trophy wife' chodził za mną od kilku miesięcy, podobnie jak szczoteczka do twarzy - bardzo udane zakupy.
5. Spacer po plaży - zimno i wieje ale zawsze mi to poprawia humor.
6. Zakupy w lumpeksie - nowe materiały i wykroje i to wszystko za kilka dolarów. Uwielbiam secondhandy!

wtorek, 15 lipca 2014

Zdjęciowa tygodniówka

I kolejny tydzień za nami. Nie będę sie rozpisywać, zapraszam na zdjęcia:


1. Piękny wschód słońca... Po kilku minutach na wybrzeżu dobry humor gwarantowany!
2. Jedno z najlepszych tiramisu jakie kiedykolwiek jadłam. 
3. To bardzo rzadki widok w Wellington. Przez chwilę myślałam że spadł śnieg ale to tylko szron.
4. Kolejne zdjęcie pogodowe - podwójna tęcza (drugiej na zdjęciu niestety nie widac) z rana to przepiękny widok.
5. Moja siostra będzie szpanowała tym przesłodkim plecaku w szkole. Zaczyna we wrześniu pierwszą klasę więc przynajmniej ją wyposażę ;)
6. Mała rozpusta tkaninowa...
7. Dotarła wreszcie moja karta dawcy. Kolejna donacja za dwa miesiące.
8. Wellington nocą...
9 ...a niedzielne popołudnie spędzone w operze słuchając/oglądając/przeżywając La Traviatę. Uwielbiam operę - bardzo magiczne miejsce! 

niedziela, 13 lipca 2014

Lady in red

Jakoś na poczatku czerwca dostałam zaproszenie na impreze przebieraną o motywie kreskówkowym. Przez myśl zaczęły mi przechodzić postacie z kreskówek - smerfy, flinsotnowie, krecik... ale czasu było co raz mniej a ja byłam bez pomysłu.  Wiedziałam jedynie, że kostium chcę sobie uszyć sama, bo te do kupienia w sklepach zazwyczaj są dość tandetne. Po szybkiej konsultacji z wujkiem google postanowiłam zainspirować się Betty Boop:

źródło

Udało mi się dorwac tak ostatnio popularnego nurka w pięknym czerwonym kolorze. Do tego jakaś rozciągliwa czarna podszewka i wykrój na sukienkę, który sama sobie wyrysowałam na podstawie instrukcji z książki o której pisałam w poprzednim poście. Prościej się tak na prawdę nie da - kilka długich szwów,  brak zapięć, ramiączka, żeby sukienka się nie przemieszczała w nieodpowiednich momentach... Jedyny problem stworzyła podszewka, a raczej to jak zszyć wszystko ze sobą, żeby po wywróceniu wszystko było w porządku ;)

Do tego złote kolczyki koła, bransoletki, podwiązka, sztuczne rzęsy i czerwona szminka i gotowe!











środa, 9 lipca 2014

Książka dla szyjących

Zaraz po tym jak zaczęłam nowa pracę zaczęłam też wykorzystywać moje przerwy na lunch na zwiedzanie okolicy. Okazało się, że zaraz za rogiem mam świetną księgarnię z książkami akademickimi, gdzie obok bardzo technicznych książek na różne tematy znalazłam też półkę z książkami na temat szycia.  W oko wpadła mi pozycja Winfred Aldrich o tytule "Metric pattern cutting for women's wear". Cena mnie trochę powaliła, ale na pomoc przyszedł mi mój ukochany i książkę dostałam w ramach wczesnego prezentu urodzinowego :)


Książka przeznaczona jest dla studentów i instruuje jak robić wykroje na podstawie wymiarów. Podane są pełne instrukcje na wykroje na podstawową bluzkę, spódnicę i spodnie i ich bardziej dopasowane wersje. W kolejnych rozdziałach pokazane są różne pozycje zaszewek i zakładek, wariacje dekoltów, rękawów, fasonów itp. z instrukcjami jak przerobić tą naszą bazę. Wydaje mi się, że wiedza zawarta w tej książce daje dosć szerokie możliwości zastosowania w praktyce.
Jak na razie uszyłam z pomocą tej książki sukienkę, którą pokaże w najbliższym czasie. Dwie inne rzeczy sa wycięte z tkanin tylko muszę znaleźć czas na ich zszycie razem!

Książkę można kupić na Amazonie i Ebay'u.

Jeśli szyjecie, polecicie jakieś książki do nauki konstrukcji ubrań? Takie oczywiście do dostania albo online albo w ogólnopolskim sklepie :)

poniedziałek, 7 lipca 2014

Zdjęciowa tygodniówka

Tygodniówka! I to na czas dzisiaj! Jestem sama w głębokim szoku ;) Nowozelandzka zima nas ostatnio trochę rozpieszcza słońcem, chociaż jest dość zimno. Poza tym wiekszość tygodnia spędziłam kuśtykając bo sobie kostke skręciłam... Na szczęście juz jest o wiele lepiej i nawet mogę chodzic ;)


1. Moja ostatnia obsesja - przepiękny czerwony lakier od Essie o zachęcającej nazwie 'yummy forever'. Czerwień na paznokciach to chyba to już ponadczasowa klasyka!
2. Przepiękne poranne niebo
3. W piątek zamarzałam w biurze więc poszłam kupić sobie sweterek/kardigan. Ten wygląda jak koc jak to powiedział mój chłop ale się nie przejmuję - ważne że grzeje ;)
4. Przepyszne muffiny śniadaniowe... Chyba co weekend będę robiłą bo są przepyszne!
5. Gorączka futbolowa sięga nawet tutaj, chociaz oczywiście nie w takim stopniu jak w Europie. Co innego gdyby to było rugby....
6. Goraca kawa w chłodny poranek. Ta niestety była bardzo średnia i byłam rozczarowana. Picie miernej kawy to w Wellington wręcz grzech! Niestety nie byłam w stanie się dokuśtykać do mojej ulubionej kawiarni.

Mam nadzieję że wasz tydzień zacznie się bardzo dobrze!
Pozdrawiam z zimnego Wellington!

środa, 2 lipca 2014

Księżycowa

Księżycowa bo tak mi się kojarzy ten kolor - perłowy róż z odrobiną srebra i szarości. Materiał to satyna, taka dość gruba i dość niewdzięczna w szyciu niestety. Ale darowanemu koniowi sie w zęby nie zagląda więc nie będę za bardzo narzekać. Model to bardzo ciekawa bluzka znaleziona w lipcowej Burdzie z 2013 roku. Model z serii plus size z interesującymi zakładkami. Lepiej by się układała z bardziej lejącego się materiału, ta satyna jest trochę za sztywna. Planuję tenuszyć także z innego materiału, tym razem z lekko rozciągliwego. Materiał jest juz pocięty tylko muszę znaleźć godzinkę aby kawałki zszyć ze sobą. Pewnie jakoś w weekend bo w ciągu tygodnia jest popoludniami za ciemno.
Wszystko brzegi wykończone sa lamówką z tego samego materiału ciętego ze skosu. Zamek wszylam z boku, bo bardziej mi pasowało. Sama bluzka całkiem przyjemna i w szyciu i w noszeniu :)








A tu próba zrobienia zdjęć ;) Kiepskie, bo kiepskie ale widać jak leży na ludziu!






Na wywołanie usmiechu na twarzy:



PS. zapomnialam dodać że tkanina jest uwolniona :)

Pages - Menu